Praktycznie nie ma reklamy bez fotografii. Produkt trzeba pokazać. Jednak coraz więcej firm na zdjęciach reklamowych nie pokazuje produktu, ale emocje z nim związane i styl życia, który mu towarzyszy. W myśl zasady – sprzedajemy korzyści, a nie produkty. I ludzie to kupują. Dlatego producenci często są skłonni wydać bajońskie sumy na sesje zdjęciowe, w których reklamowanego produktu albo prawie nie widać, albo nie ma go wcale.
Z pewnością gdzieś w zakamarkach internetu można znaleźć informację, ile kosztowała sesja domu mody Dolce&Gabbana z Madonną, ale nie chciało mi się szukać. Chętniej oglądam zdjęcia z sesji z Madonną, we włoskim, rdzennym klimacie. Kocham Włochy, a te zdjęcia mogą spowodować, że pokocha je każdy. Cudowny klimat prawdziwej Italii – włoska rodzina przy stole, Madonna myjąca podłogę na kolanach ze ścierką i metalowym wiadrem, Madonna obierająca cebulę, wino, pasta, Włosi i Włoszki… mamma mia! Bella! Ta kampania włoskiego domu mody reprezentuje całkiem młody trend „domowy”, obecny ostatnio w reklamie. Stanowi on alternatywę i przeciwieństwo dla wyretuszowanych modelek w wydumanych pozach i przerysowanych, bajkowych historii.
Idziemy w stronę naturalności i wydobycia najbardziej inspirujących motywów kulturowych oraz prawdziwego życia. Okazuje się, że prawdziwe życie jest sexi. Równie naturalna, intrygująca i bardzo zmysłowa była Anja Rubik w czarnobiałej sesji dla marki butów Quazi. Nie zwracam uwagi na komentarze złośliwców, że to wpadka w jej karierze modelki, bo marka jest tandetna. Zdjęcia są świetne i naprawdę na światowym poziomie. A o to chodziło przecież. Taki trend domowy obserwujemy także w kampanii Dove, gdzie korpulentne modelki prezentują balsam do ciała. Reklamy pokazują prawdziwe kobiety, które mają więcej ciała tu i ówdzie i z dumą je pokazują. Ostatnio wjeżdżając do Warszawy o mały włos nie przecięłam skrzyżowania na czerwonym świetle, widząc reklamę producenta bielizny z, bądź co bądź, fajnym hasłem – „Adrian kocha wszystkie kobiety”. A na billboardzie w całej okazałości kobieta w seksownej bieliźnie i bynajmniej nie typ modelki.+
Sądzę, że krągłości dorobiono jej jednak elektronicznie, więc tak całkiem naturalna to ona nie była. Podoba mi się perspektywa elektronicznego dorabiania kobietom ciała tu i ówdzie… Miałabym spore szanse w reklamie bez specjalnego retuszu. Taka moda na pokazywanie „prawdziwego” życia zadomowiła się w fotografii reklamowej na dobre. Mówię „prawdziwego”, bo oczywiście pokazujemy tylko to, co jest estetyczne i do przyjęcia w naszej pop-kulturze. Z pewnością nie przeszłyby zdjęcia z Madonną bez retuszu…
Przecież ma ona swoje lata, a na zdjęciach tego nie widać. Zastanawiam się także, czy producenci kremów przeciwzmarszczkowych odważą się na pokazanie starości w reklamie. Kiedyś w telewizji widziałam spot z sześćdziesięcioletnią Jane Fondą, ale na tym na razie koniec. Zresztą, nie chodzi przecież o pokazywanie brzydoty, a bardziej o wydobycie smaczków, które są bardzo fotogeniczne. Włoskie rodzinne klimaty czy Anja Rubik o poranku w samych tylko butach i bez makijażu (prawie) są po prostu piękne i miło się to ogląda. Poza tym pokazują to, co producenci chcą pokazać – autentyczność, powrót do korzeni i wieloletnią tradycję.
Trochę śmieszą mnie i rażą reklamy żywności z krowami chodzącymi po ulicy albo krasnoludkami mieszającymi mąkę we młynie. Nie widzę w tym ani naturalności, ani piękna. Ale trudno. Oprócz pieniędzy trzeba mieć jeszcze fantazję.
uwielbiam madonne nawet w takim wcieleniu